niedziela, 22 grudnia 2013

WYZWANIE EVELINE-REZULTATY


15 września napisałam,że podejmuję się przetestować odżywkę do paznokci 8 w 1 Eveline.

Efekty przerosły moje oczekiwania!

Odżywkę stosowałam według instrukcji na opakowaniu, malując jedną warstwę na dzień i zmywając po 4 dniach by zacząć zabawę od początku. Stosowałam ją przez 5 tygodni i muszę powiedzieć,że zakup tego produktu był jedną z moich najlepszych decyzji.

Odkąd pamiętam borykam się ze słabym, łamliwymi i rozdwajającymi się paznokciami.Do tego mam tendencję do  pojawiania się białych paseczków na płytce.

Zwlekałam z tym postem,ponieważ chciałam zobaczyć jak długo efekt utrzyma się po zaprzestaniu używania lakieru. Powiem jedno: długo!

Zacznijmy od samego produktu. Odżywka pachnie i wygląda jak lakier do paznokci. Nałożenie 4 warstw (dzień po dniu) daje nam lekko mleczny kolor na paznokciach,co wygląda bardzo elegancko. Dość szybko schnie, jednak można ,jak przy zwykłym lakierze, uszkodzić warstwę przez nieuwagę.Zapach jest także typowo lakierowy, nieprzyjemny. Należy uważać by nie wychodzić poza paznokieć,gdyż produkt bardzo wysusza skórę. Po zakończeniu kuracji miałam bardzo ładne paznokcie, jednak trochę czasu zajęło mi doprowadzenie do ładu skórek wokół nich.

Jestem obecnie prawie 2 miesiące po kuracji i nadal moje paznokcie są twarde, odporne na złamanie, a nawet białe kreseczki praktycznie zniknęły. Na ich kondycję nie wpływa używanie zwykłych lakierów, ani prace domowe.Zauważyłam także,że ich powierzchnia jest także bardzo wyrównana.

Podsumowując jestem bardzo zadowolona z tego produktu i z czystym sumieniem polecam go wszystkim mającym problemy z paznokciami! Ja, dzięki Eveline, zapomniałam już co to takiego łamliwe paznokcie :)

czwartek, 12 grudnia 2013

ODŻYWKA DO WŁOSÓW ZNISZCZONYCH TONI & GUY

Jak wielokrotnie wspominałam mam suche, puszące się włosy. Dlatego też nieustannie poszukuję odżywki idealnej, która zniweluje choć w części ten problem.

Odżywka Toni & Guy ideałem może nie jest ale jest mu bliska.


Z początku uznałam, że to żadna rewelacja i zmieniłam na Wellę. Gdy ta mi się skończyła, z braku wyboru wróciłam do T&G i dopiero zobaczyłam różnicę. Na plus oczywiście!

 Jest bardzo wydajna, opakowanie miałam chyba ponad pół roku. Już mala ilość wystarczy by odżywić włosy, a wręcz im mniej tym lepiej, gdyż przesada może skończyć się przetłuszczaniem włosów.
Włosy są po niej błyszczące i  miękkie w dotyku.Skłamałabym mówiąc, że po niej moje włosy się nie puszą, ale zdecydowanie puszą się mniej.

Odżywka obciąża także czuprynę, więc nie polecałabym jej właścicielkom cienkich włosów. U mnie to jej zaleta :)

 Największą wadą produktu jest cena: prawie 30 zł. Z drugiej strony, zważywszy na jej wydajność, warto.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

ORIGINAL SOURCE CZYLI NIERUTYNOWE ŻELE POD PRYSZNIC



Jakiś czas temu na rynku pojawiły się nowe żele pod prysznic Original Source. Ja dowiedziałam się o nich z Instagrama Macademian Girl. Urzekło mnie połączenie składników, do tej pory rzadko spotykanych w innych kosmetykach.

Trochę zwlekałam z ich zakupem, bo jak na żele nie są najtańsze (ok 10 zł), ale skusiła mnie promocja.
Pierwszy był limitowaną edycją o zapachu Śliwki z Syropem Klonowym. Kolejny,  i jak do tej pory mój ulubiony, to Limonka i Drzewo herbaciane (bardzo energetyzujące!).
Czekolada nie do końca mi odpowiadała,choć pachniała smakowicie.


Gdy natrafiła w Rossmannie na promocję 2 w cenie 1, przepadłam! I zaopatrzyłam się na długi czas :D
Obecnie w użyciu jest Ananas z  letniej edycji limitowanej (cudny cudny!), a w kolejce czekają Mango i Orzechy Macadamia oraz Pomarańcza z Lukrecją.

Prócz obłędnych zapachów, żele wyróżniają się intensywnymi kolorami i nierutynowym podejściem marketingowym. Jestem z tych, którzy namiętnie czytają etykiety na opakowaniach. Tu prócz informacji o produkcie podanej w żartobliwy sposób, znajdziecie także zachętę do recyklingowania opakowań. Tylko pogratulować pomysłu i świadomości ekologicznej!

Jeśli chodzi o sam produkt, to prócz wspomnianego zapachu, żel także nie wysusza skóry. Ma postać gęstej galaretki, która delikatnie się pieni, w związku z czym jest bardzo wydajny.

Obecnie w ofercie znajdziemy także płyny do kąpieli, niestety tylko  w niektórych wariantach zapachowych.
Czekam także na balsamy do ciała ,bo coś czuję że to byłby przebój!

Tymczasem zachęcam do zapoznania się z Original Source i przełamania naszej codziennej rutyny życiowej!

środa, 6 listopada 2013

DOMOWA PIELĘGNACJA TWARZY CZYLI MÓJ SPOSÓB NA PIĘKNĄ CERĘ

W dzisiejszym poście pokażę wam jak dbam o cerę. Każdy z nas chciałby cieszyć się piękną skórą, pełną blasku i pozbawioną zmarszczek. Niestety samo z siebie się to nie stanie i trzeba włożyć w to nieco wysiłku. A nawet więcej niż "nieco", zważywszy na to jak większość z nas ciężko pracuje i ile mu czasu zostaje na swoje potrzeby. Z tym problemem braku czasu i sił borykam się i ja i muszę się przyznać, że czasem odpuszczam sobie cotygodniową pielęgnację maseczkami. Niestety moja cera natychmiast mi o tym boleśnie przypomina: pojawiają się wypryski, podkład się źle rozprowadza i wygląda jak maska. Bo trzeba pamiętać, że na przesuszonej skórze żaden makijaż nie wygląda dobrze.

Zatem korzystając z długiego weekendu wzięłam się za siebie. W ruch poszły peelingi, glinki i płatki relaksujące. Poniżej przedstawiam Wam mój przepis na promienną cerę.

Zaczynam od złuszczania skóry peelingiem Bourjois z pomarańczą i drobinkami bambusa.



Kupiłam go trochę z przypadku, ponieważ mój ulubiony Avonu przestał być produkowany. I to był strzał w 10! Peeling pięknie pachnie cytrusami. Jest drobnoziarnisty więc nie podrażania delikatniej skóry ( nie nadaje się jednak do cer naczynkowych, jak wszystkie peelingi ziarniste!). Peeling nakładamy na wilgotną skórę i delikatnie masujemy, złuszczając naskórek. Choć  nazwa wskazuje, że również rozświetla, ja takiego efektu nie zaobserwowałam.
Cena:ok 16 zł za 75.ml

Następnie nakładam maseczkę oczyszczającą, czyli którąś z glinek Ziaja. Moją ulubioną jest glinka brązowa,gdyż pachnie jak budyń :) Ważne jest to że żadna z nich nie wysusza cery, co zdarza się przy glinkach innych firm. W ofercie znajdziemy także : zieloną, różową, żółtą,brązową,szarą i czerwoną.
Każda z nich oczyszcza ale także każda z nich dedykowana jest także innym potrzebom. I tak:zielona nawilża, różowa koi ,brązowa regeneruje, żółta jest antystresowa, szara oczyszcza, a czerwona dotlenia.
Ja tym razem użyłam glinki szarej,którą widzicie na zdjęciu.















cena ok 2,90 za saszetkę,starcza na 3-4 użycia.

W kolejnym etapie zdecydowałam się na odżywczą maseczkę Dax Cosmetics z miodem i migdałami. 



Maseczka ma postać gęstego kremu,dlatego polecana jest raczej do cer suchych, ponieważ może zapychać pory. Nakładamy grubszą warstwę na twarz i szyję i czekamy aż się wchłonie, rozkoszując się miodowym aromatem.
Jak widzicie na zdjęciu w kolejce czeka także wersja aloesowa :)
Cena:1,50 za saszetkę, która starcza na ok 2 użycia.

By już sobie kompletnie dogodzić po odżywieniu nadszedł czas na relaks czyli koreańskie płatki z Plumerią.



Płatki są nasączone płynem i trochę w nim zanurzone. Z tego powodu trudno oddzielić jeden od drugiego, ale po chwili się udaje. Decyduję się na położenie ich na całą twarz i na powieki. I na 15 minut odpływam....wokół mnie tylko piękny zapach.. czuję jak moja skóra chłonie wszelkie dobroczynne składniki. Po 15 minutach skóra jest rozświetlona, napięta i widocznie wypoczęta. Jednak Azjatki wiedzą co dobre! Na aplikację zużyłam 6 płatków plus 2 na powieki. Opakowanie liczy 10 sztuk, zatem opakowanie w sumie starcza na raz.
Dostępne w Hebe w cenie 6 zł, w wielu wariantach.

ja podczas aplikacji :D


Teraz mogę śmiało rozpoczynać kolejny tydzień pracy! :)
A wy jak dbacie o cerę?




poniedziałek, 14 października 2013

NOWOŚCI W KOSMETYCZCE

Jak wiadomo na jesienną chandrę najlepsze są zakupy :) 
Oto moje najnowsze nabytki!

Pachnący i uroczy lakier do paznokci-Drogerie Hebe

Kredka do oczu Maybelline Masterdrama Chromatic kolor: turquoise vibe

Kredka do oczu Maybelline Masterdrama-zamierzam używać na linię wodną :)

Płatki relaksujące do twarzy i oczu-Drogerie Hebe

maseczki Dax Cosmetics

Odżywka do rzęs i brwi Celia

odżywka do rzęs i brwi Celia

Tusz do rzęs wydłużająco-podkręcający Eveline 

poniedziałek, 7 października 2013

FLOWERBOMB VIKTOR & ROLF CZYLI MOJE PERFUMY CZ.1

Zapachy są na tyle subiektywne, że w mojej opinii  trudno je ocenić. Niemniej zostałam ostatnio o to poproszona, więc postanowiłam spróbować.

Na pierwszy rzut poszło FLOWERBOMB, który dostałam w prezencie.


Wokół samego zapachu swojego czasu było mnóstwo szumu. Skandal dotyczył kształtu buteleczki czyli granatu ręcznego.Twierdzono, że nawołuje do przemocy i z części krajów zapach wycofano i zabroniono sprzedaży. Oczywiście zabieg ten spowodował jeszcze większe zainteresowanie zapachem.

Nuty zapachowe perfum to:
nuta głowy: herbata, bergamota
nuta serca: jaśmin wielkolistny, osmantus, drzewo pomarańczowe, orchidea Cattleya, frezja, róża centyfolia
nuta bazy: wanilia, żywica styraksowa, paczula 




Powiem szczerze, że niezmiernie trudno mi znaleźć zapach, który by mi się podobał. Zazwyczaj zachwycam się perfumami męskimi i kiedyś nawet jeden  kupiłam i stosowałam ;) Lubię bowiem perfumy ziołowe lub nieoczywiste kwiatowe z domieszką czegoś dziwnego jak np moje ulubione DKNY Red Delicious.Nie cierpię słodkich, a zwłaszcza waniliowych!

No ale jak mówią darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, zatem zabrałam się do testowania Flowerbomb.

Wybieranie perfum to dla mnie proces wieloetapowy. 

Najpierw psikam na nadgarstek i sprawdzam czy zapach mnie nie odrzuca. Jeśli mi się podoba, noszę go cały dzień i sprawdzam jak moje ciało na niego reaguje. Niestety czasem zdarza się, że choć w pierwszej chwili perfumy mi się podobały, z czasem stają się nie do zniesienia i kończy się to bólem głowy i mdłościami. Jeśli zapach przeszedł test jednego dnia, zwiększam powierzchnię jego zastosowania do naniesienia go na ubranie i dekolt. W moim przypadku odpada stosowanie za uszami, gdyż wszystkie perfumy mnie uczulają w tym miejscu. Jeśli i ten test zostanie zdany, a zapach stanie się dla mnie niewyczuwalny, to znak że te perfumy mogę stosować!


Takim zatem testom poddałam i Flowerbomb, który przeszedł,choć przyznaję że musiałam się trochę do niego przyzwyczaić. Nie jest to bowiem moja grupa zapachowa. Jest słodki, ale wanilia jest na szczęście słabo wyczuwalna,bo to by go skreśliło na wieki ;) Niemniej przyjemnie otula ciało i delikatnie towarzyszy mi w ciągu dnia. Polubiliśmy się z czasem.

Sama bym go nie kupiła i nie sądzę że zostanie ze mną na dłużej, ale teraz muszę przyznać że ma w sobie coś.





Ja posiadam wersję 30 ml.
W  perfumeriach cena to ok 300 zł.



niedziela, 15 września 2013

WYZWANIE EVELINE!

Nie ma chyba osoby,która by mi nie polecała tej odżywki do paznokci.

Mowa oczywiście o odżywce 8 w 1 firmy Eveline.

Postanowiłam zatem podjąć wyzwanie i przetestować ją na moich marnych paznokciach.
O efektach nie omieszkam was poinformować! :D



NOWOŚCI!

Dawno nie pokazywałam wam żadnych nowości, więc teraz przedstawiam kilka nowych nabytków, o których wkrótce na blogu!

Astor Soft Sensations LipButter, kolor: Unguilty Pleasure.Niestety po 3 razach w torebce praktycznie starły się wszystkie napisy :(

Astor Lip Butter, kolor: Unguilty Pleasure

Pomadka pielęgnacyjna o zapachu i smaku Coca Coli!

I jak widać w kolorze Coca-Coli!

Korektor dwustronny Celia z jednej strony rozświetlający , z drugiej kryjący.

Kolor 01 czyli jasny :)




piątek, 9 sierpnia 2013

FIGS & ROUGE: ORGANICZNY BALSAM DO UST


Jak już wiecie maniakalnie testuję różne mazidła nawilżające do ust.

Balsam Figs & Rouge trafił do mnie jako prezent urodzinowy i od razu podbił moje serce. Bo czyż opakowanie nie jest urocze? Retro puszeczka jest niesamowita!

Tak się jednak złożyło że do  porządnego testowania samego balsamu zabrałam się kilka dni temu(przedtem używałam go tylko z doskoku).

Pierwsze co zwraca uwagę to "błona" która zabezpiecza balsam. Należy ją usunąć by dostać się do wnętrza. Nie powiem:  byłam zaskoczona, bo na opakowaniu ani stronie nic na ten temat nie znalazłam, a po raz pierwszy z czymś takim się spotykam.


Sam balsam jest dość "tępy" i dopiero rozgrzany daje się łatwo rozsmarować na ustach. Dlatego też producent poleca noszenie balsamu w kieszeni, by grzał się od naszego ciała. Ostatnie temperatury wyeliminowały ten problem i balsam był jak masło ;)

Figs & Rouge znajdziemy w wielu zapachach. Ja otrzymałam wersję Sweet Geranium i muszę przyznać, że ten zapach nie zachwyca. Nie przypomina geranium, bardziej pachnie jak wosk. Można się jednak przyzwyczaić :)

Balsam świetnie nawilża i wygładza usta, choć dość szybko się wchłania i wymaga częstej aplikacji.
Dodatkowym bonusem jest fakt, że możemy stosować go także na całe ciało i twarz oraz ręce.

100% naturalne składniki będą dodatkową zachętą dla wielbicielek eko.

Jako, że stosuję go od niedawna nie bardzo mogę wypowiedzieć się  o jego wydajności. Jednak obserwacje wskazują, że może być z tym kiepsko, bo już widać dno w połowie pudełka.
Cena : 18,60 zł za 8 ml
Dostępny w sklepach on line skarbiec natury czy ecosotique.pl





piątek, 2 sierpnia 2013

KREM POD OCZY RIVAL DE LOOP ROSSMANN



Sezon ślubny w pełni, więc mam mało czasu na pisanie postów, ale obiecuję poprawę :)

Dziś chciałam Wam przedstawić mojego kolejnego ulubieńca w codziennej pielęgnacji, czyli  nawilżający krem pod oczy z serii Rossmann.


Jak to zwykle bywa kupiłam go przypadkiem , a wręcz rzutem na taśmę, gdyż potrzebowałam szybko jakiegoś nawilżającego kremu pod oczy. A ten akurat był w promocji ,więc szybko znalazł się w moim koszyku :D

Kremik bardzo dobrze nawilża okolice oczu i powieki. Nie wałkuje się pod podkładem, szybko się wchłania i nie uczula. Zapobiega drobnym zmarszczkom, tworzącym się poprzez nadmierne wysuszenie.

Zawiera muszkat-szałwię,która nawilża 24 h ; wyciąg z fig kaktusowych,chroniących przed utratą wilgoci; pantenol łagodzi a witamina E chroni przed starzeniem.

Jest bezzapachowy, co dla mnie ważne. Praktyczna tubka pozwala na higieniczną aplikację kosmetyku.
Kremik jest bardzo wydajny, mam go już 4 miesiąc i dopiero widać że się kończy.

Testowany okulistycznie, może być stosowany przez osoby noszące soczewki kontaktowe.Bez parabenów i substancji pochodzenia zwierzęcego.

Kolejny raz produkt z serii Rossmann okazał się hitem. Polecam gorąco!
Cena regularna to ok. 9  zł za 15 ml.




środa, 17 lipca 2013

KREMY DO RĄK L'OCCITANE


Kremów do rąk używam nałogowo. Raz, że moja skóra strasznie wysycha, dwa, że to po dłoniach widać ile mamy lat, więc inwestuję w odmładzanie ;)

Lubię wszelkie inicjatywy firm kosmetycznych, które pozwalają zapoznać się z produktami bez konieczności zakupu pełnowymiarowych opakowań. Dlatego też z radością witam akcje L'Occitane, w których mamy szansę na przetestowanie ich słynnych kremów do rąk.

Do wypróbowanie otrzymałam 3 mini kremy do rąk: z masłem Shea, piwoniowy i różany. Każdy krem zapakowany jest w metalową tubkę, co pozwala wycisnąć produkt do końca.

Krem do rąk z  20% zawartością masła Shea

Duży plus za delikatny zapach. Krem ma gęstą ,trochę tępą konsystencję. Tworzy na skórze niewidzialną powłokę, jednak miałam wrażenie że składniki kremu nie docierały głębiej. Skóra mimo,że miła w dotyku ,pozostawała w odczuciu sucha. Nie polubiliśmy się.


krem z masłem Shea

Krem do rąk z piwonią

Najbardziej rzadki spośród tych 3. Do tego stopnia, że trzeba uważać wyciskając go z tubki. Wbrew oczekiwaniom, nie pachnie mocno i prawdę mówiąc wcale nie czułam w nim piwonii...Nawilżał najlepiej z pośród testowanych kremów, również tworząc delikatną powłokę na skórze. Jednak przy dłuższym stosowaniu nie sprawdził się. Skóra nadal potrzebowała nawilżenia.

od lewej krem różany, z prawej piwoniowy


Krem do rąk z różą

Odurzająco pachnie różanym ogrodem. Dość gęsta konsystencja, łatwo się rozsmarowuje. Jednak znowu słabo nawilża, a zapach utrzymuje się na skórze przez bardzo długi czas, co w moim przypadku jest minusem, gdyż, jak wielokrotnie wspominałam, nie przepadam za mocno pachnącymi kremami.Co więcej, wysuszył mi  skórki wokół paznokci!

Podsumowując: żaden z kremów nie sprawdził się  u mnie. Spodziewałam się naprawdę rewelacyjnych efektów po firmie  produkującej kosmetyki z naturalnych składników.Tymczasem spotkało mnie niemiłe zaskoczenie.

Z drugiej strony wdzięczna jestem za możliwość wypróbowania kosmetyków, gdyż nie są na tyle tanie by ryzykować kupno w ciemno.

Cena regularna:29 zł. 


sobota, 6 lipca 2013

MASECZKA DO TWARZY Z RÓŻĄ AVON

Już tak mam, że zawsze przywiązuję się do limitowanych edycji kosmetyków, a potem cierpię. Nie inaczej jest z maseczką różaną Avonu, której teraz na próżno szukać w ofercie.Czasem wznawiają niektóre kosmetyki, więc liczę,że będzie i tak w tym przypadku,gdyż maseczka jest godna polecenia.

Maseczka urzeka już od pierwszego spojrzenia. Ma postać galaretki z zatopionymi w niej płatkami róży, a przepiękny zapach sprawia, że czujemy się jak w ogrodzie. Maseczka ma za zadanie rozświetlać skórę, ale przy okazji super ją nawilża. Stosujemy ją na suchą skórę, zostawiamy na 10-15 minut i zmywamy.
Efekt nawilżenia  skóry u mnie  utrzymuje się ok. 2 dni. Rozświetlenia nie zauważyłam,być może trzeba ją stosować częściej niż raz na tydzień by ten efekt osiągnąć. Jeśli chodzi o wydajność to jest średnio. Po zaledwie 3 użyciach nie ma już połowy słoiczka :(

Opakowanie mogłoby być bardziej wyrafinowane,choć forma maseczki w słoiczku ma swoje zalety.Do tej pory wszystkie maski miałam w tubkach, przez co nie mogłam ich zużyć do samego dna. Tu nie będzie takiego problemu :)

Ja maseczkę kupiłam w promocyjnej cenie 9,90 zł.Cena regularna to ok. 15 zł za 75 ml.





niedziela, 23 czerwca 2013

OCET Z MALIN DO WŁOSÓW FIRMY MARION


Czytając porady na temat włosów w jednej z gazet, natknęłam się kiedyś na niezwykły produkt: ocet z malin czyli kąpiel odbudowująca włosy, firmy Marion.

Na stronie firmy możemy znaleźć wielce zachęcający opis działania tego produktu:
"Zanieczyszczone powietrze, stres  mogą powodować utratę koloru i matowienie Twoich włosów, dlatego Nature therapy stworzona została, aby przywrócić włosom blask, siłę i elastyczność.  Preparat o świeżym zapachu malin delikatnie oczyszcza, usuwa resztki szamponu z włosów oraz pomaga przywrócić naturalną kwasowość skóry głowy." 
"Nie zawiera parabenów, SLES i SLS. Stworzona  została do pielęgnacji wszystkich rodzajów włosów, szczególnie wymagających wzmocnienia, w celu przywrócenia im blasku, siły i elastyczności."

Powiem szczerze,że zaintrygował mnie ten produkt i rozpoczęłam poszukiwania w sklepach  Niestety, jak to w przypadku większości polskich firm bywa,w popularnych sklepach i drogeriach go raczej nie znajdziecie. Polecam zatem niezawodne allegro.

Gdy tylko przyszła paczka rzuciłam się do testowania. Rezultaty są świetne! Przede wszystkim świetnie oczyszcza włosy z wszelkiego rodzaju kosmetyków stylizacyjnych. Stosujemy go na umyte włosy i po zastosowaniu swojej odzywki, polewając włosy i lekko wmasowując płyn.Następnie czekamy ok 2 minut i spłukujemy letnią wodą.

Włosy są po nim miękkie i błyszczące i świetnie się rozczesują. Przestrzegam jednak przed zbyt częstym stosowaniem, gdyż moje włosy tak się oczyściły i nabrały wigoru po miesiącu regularnego stosowania, że kompletnie nie mogłam nad nimi zapanować. Teraz stosuję go tylko od czasu do czasu, gdy widzę że włosom przydałoby się wzmocnienie i oczyszczenie.
Piękny zapach jest dodatkowym atutem. I ten kolor! Sama przyjemność!

Producent utrzymuje, że butelka starczy na ok. 5 zastosowań przy długich włosach, ale ja użytkuję go znacznie dłużej, mimo iż nie żałuję octu.

Wszystkie te zalety czynią ten produkt godnym polecenia i kolejnym hitem polskiego producenta.

W serii znajdziemy jeszcze spray regenerujący do włosów i  60 sekundową maseczkę.

Objętość:130 ml
Cena: ok.8 zł.


poniedziałek, 17 czerwca 2013

Bumble and Bumble krem-żel do włosów


Dostałam ten produkt, kiedy chyba jeszcze nikt nie słyszał o  firmie Bumble & Bumble (teraz mają wejść do Sephory w wyłącznej sprzedaży). Opis na opakowaniu jest dość enigmatyczny i wiele się z niego nie dowiemy. Nie jest to żel ani pianka, ale niby ma działać jak oba te produkty. Swoją przygodę z tym kremem zaczęłam zatem od przeszukania sieci. Opinie użytkowników tego kremu do włosów nie były zbyt pochlebne, ale postanowiłam się nie zniechęcać.

Na początek zastosowałam B&B na mokre włosy, podsuszyłam i zaplotłam warkocz. Rano miałam piękne skręty, które utrzymały się utrwalone do końca dnia! Zdarzało mi się stosować go także na suche włosy, by wygładzić i przyklepać sterczące kosmyki.W tej roli B&B wypadał już średnio.

Odstawiłam go na półkę i dopiero ostatnio postanowiłam mu dać jeszcze jedną szansę. Już przy pierwszym użyciu przypomniałam sobie czemu go nie stosuję-pachnie rzepą (choć podobno to moje subiektywne odczucie). Zapach niestety utrzymuje się na włosach, skutecznie mnie denerwując. Poza tym okropnie wysusza włosy,czego nie spodziewałabym się po produkcie w postaci gęstego kremu. Do tego mam wrażenie że, po wyschnięciu żelu, stają się sianowate.Trzecia wada to to, że strasznie przetłuszcza włosy, co skutecznie zniechęciło mnie do jego stosowania. NIGDY WIĘCEJ!

Na nieszczęście ma strasznie dużą pojemność i aż szkoda mi go wyrzucać, bo właściwie jak widać,po kilkunastu stosowaniach (wcześniej testowała go moja koleżanka ale u niej się nie sprawdził) ,praktycznie nic nie ubyło.

Chyba puszczę go  w świat, może komuś innemu posłuży bo u mnie na pewno nie znajdzie zastosowania.
Naprawdę jestem ciekawa kariery tej firmy w Polsce, bo ja, po takim falstarcie, raczej po ich produkty już nie sięgnę. Szczególnie, że ceny są powalające. Odradzam. Lepiej kupić dobry podkład do twarzy,a za tą cenę do włosów wybrać coś z bogatej,dostępnej w drogeriach, oferty innych firm.

OBJĘTOŚĆ: 250 ml
CENA: 25 $

piątek, 31 maja 2013

Nowości

Ostatnie dni zaoowocowały wyjątkowympowiększeniem się mojej kolekcji kosmetyków!

Część rzeczy zakupiłam korzystając z wyjątkowych promocji w Rossmannie,a część zawitała do mnie w postaci prezentów. Nic tylko rzucić się teraz do testowania!

kremy do rąk L'Occitane:Róża i Piwonia

od lewej: Rival de Loop krem pod oczy, Bourjois Peeling do twarzy, Original Source żel pod prysznic

Różana maseczka Avon

lakiery Wibo o formule żelowej

geraniowy balsam do ust Figs &Rouge i krem do rąk migdałowy z Body Shop

pędzel do korektora

Olejek arganowy Yves Rocher