Jako że zima nadal w pełni postanowiłam opisać mój kolejny
hit kosmetyczny, czyli krem zimowy FlosLek.
Do tej pory używałam kremu na zimę Avonu ,ale po zmianie
receptury mnie uczulił i stanęłam przed problemem czym ochronić moją skórę
zimą.
Znowu okazało się że najlepiej szukać na własnym podwórku. Już
nawet nie pamiętam jak trafiłam na ten krem, chyba zobaczyłam reklamę w gazecie,
a że cena niezbyt duża, ok. 16 zł, postanowiłam spróbować.
Moja skóra bardzo nie lubi mrozu, potrafi nawet pękać!
Dlatego też niezwykle ważne jest dla mnie znalezienie skutecznego zimowego
kremu. FlosLek znakomicie spełnił swoje zadanie.
Krem chroni przed niską temperaturą (do -20 o C!).Zawiera
witaminę E, olej ze słodkich migdałów i pantenol ,które poprawiają
natłuszczenie i nawilżenie skóry. Ma flitry UV.
Ważna wiadomość: NIE TESTOWANY NA ZWIERZĘTACH!
Krem ma gęstą ,tłustą konsystencję, jednak mimo to dobrze się rozprowadza. Po aplikacji na skórze zostaje ochronna
powłoka, a skóra jest miękka i elastyczna.
Przyjemny, delikatny zapach szybko się ulatnia (nie lubię
pachnących kremów).
Jako krem ochronny nie nawilża wystarczająco, ale też nie
tego od niego oczekuję. Nakładam go po prostu na swój codzienny krem
nawilżający.
Gorzej z makijażem- niestety z reguły makijaż nie trzyma się
dobrze na tłustych powierzchniach i krem FlosLek nie jest tu wyjątkiem. Dlatego
stosuję go głównie w dni kiedy się nie
maluję i skóra nie ma dodatkowej ochrony, jaką daje makijaż. Jednak jeśli jest
bardzo zimno, to czasem przymykam oko na nadmierne świecenie, wychodząc z
założenia ,że lepsza zdrowa skóra niż najlepszy nawet makijaż (szczególnie że
na suchej, popękanej skórze żaden make up nie wygląda dobrze..). Podkład dobrze
się na nim rozprowadza.
Krem wspaniale wygładza szorstką skórę, dlatego można go
stosować także jako krem do rąk. Moja koleżanka wyleczyła nim popękane od
detergentów dłonie!
Choć producent poleca stosowanie kremu także na noc. Ja
żadnych rewelacyjnych efektów nie zauważyłam i poprzestaję na stosowaniu go
tylko jako kremu ochronnego.
Uratował mnie jednak wczoraj
po nieudanym „spotkaniu” z kremem Vichy i załagodził podrażnioną skórę- więc za
to daję mu kolejny duży PLUS.
W serii WINTER CARE znajdziemy także: pomadkę ochronną,
wersję kremu do cery naczynkowej, krem do rąk, krem na narty i krem z filtrami
i bio ochronny krem zimowy.
Ja znalazłam swój zimowy ideał i nie ciągnie mnie na razie
do wypróbowania innych wersji tego kremu,
ale Wy może spróbujecie?
Na koniec mała zachęta dla wiosny ;)