Muszę przyznać, że nigdy nie przepadałam za Vichy. Wszelkie
próby używania kosmetyków tej firmy kończyły się powrotem do sprawdzonych kosmetyków.
Ale gdy firma zorganizowała akcję ”Testujemy Vichy” pomyślałam, że to dobra okazja by dać tym
kosmetykom jeszcze jedną szansę.
Wybrałam zestaw dla cery suchej. Eleganckie pudełeczko
zawierało dwa mini kremy i 3 saszetki.
Na pierwszy ogień poszła
Aqualia Thermal, gdyż miałam już całkiem udane spotkanie z inną
wersją tego kremu. Niestety krem nie dość że nie nawilżył wystarczająco, to
jeszcze mnie uczulił (nie jakoś tragicznie ale siedząc w pracy czułam potworne
swędzenie na twarzy). Być może błędem było zastosowanie go pod makijaż, ale z
drugiej strony nie wyobrażam sobie posiadania oddzielnego kremu jako ten pod make
up i ten na dni bez make upu. No i ten zapach.. okropny,chemiczny..fuu. ZDECYDOWANIE
NIE!
Po takim początku z niejaką obawą zrobiłam drugie podejście,
tym razem do Idealia. Kremik całkiem dobrze nawilżył skórę , ale bez obiecanych
fajerwerków w postaci wizualnie widocznej poprawy stanu cery. Być może trzeba
go stosować jakiś czas by obiecywane efekty dostrzec, choć z drugiej strony, która
z nas nie oczekuje natychmiastowych efektów?! Tu również minus za zapach. Nie
wiem jak zachowuje się stosowany pod makijaż, bo po poprzedniej wpadce bałam
się robić takie eksperymenty i resztę kremów stosowałam solo.
Kolejny kremik- Normaderm
budził moje największe obawy (ze względu na zawartość kwasu salicylowego) a
okazała się być najlepszym z całego zestawu. Po jednym dniu stosowania (bo na
tyle starczyła saszetka) wszelkie wypryski zniknęły! Totalne zaskoczenie! Nie
wysuszył mi przy tym skóry za co olbrzymi plus. Zapachowo także najlepszy z
testowanych. Nie sądzę jednak bym go kupiła, bo wypryski miewam sporadycznie, a
jednak mam podejrzenia, że stosowany na dłuższą metę wysuszyłby mi skórę.
Nie bardzo rozumiem dołączenie do zestawu kremy Neovadiol GF ,który przeznaczony jest
do cery dojrzałej (zestawy do cery dojrzałej były dostępne oddzielnie). Zaryzykowałam i nałożyłam go na skórę. Po dosłownie 5
minutach w popłochu go zmywałam, gdyż twarz zaczęła mnie szczypać a oczy
łzawić.
LiftAciv nie
zastosowałam, ponieważ nie cierpię uczucia napiętej skóry (to jeszcze nie ten
wiek hehhehe). Przyznam także, że byłam już zniechęcona „efektami” poprzednich
testów.
Podsumowując:
Każdy z kremów miał brzydki i chemiczny zapach. Nie
przekonuje mnie fakt, że są to kosmetyki apteczne. Apteczna seria Zaji jakoś
może pachnieć a nie śmierdzieć.
Oferowane próbki miały zbyt małą objętość by móc realnie
ocenić działanie kremów. Możemy tylko bazować na pierwszej reakcji skóry na
kosmetyk.
Niemniej plus dla firmy za wyjście do klientów i
umożliwienie spróbowania swoich produktów, gdyż jak wiadomo próbek u nas w
drogeriach, aptekach i sklepach jak na
lekarstwo. A niemal każde pytanie o to wywołuje szok i niedowierzania, a czasem
niechęć na twarzach sprzedawców.
A Wy testowałyście Vichy? Jakie są Wasze odczucia?